Zły dotyk boli przez całe życie. 2 Odpowiedź przez red 2012-06-20 01:05:46. red; Przyjaciółka Forum; Nieaktywny; Zarejestrowany: 2012-04-25; Posty: 772; Zły dotyk Polska Podobnie, jak wcześniejsze filmy niezależnego reżysera amerykańskiego, Gregga Arakiego, tak i ten obraz można określić mianem kontrowersyjnego i szokującego. Po raz kolejny autor rysuje tu portret "straconego pokolenia&" - skażonego złem, zagubionego i pozbawionego złudzeń. SaiRIthy Zły dotyk boli przez całe życie jeden ból już mam po obejrzeniu "Birdemic" Nie wiem czy stać mnie na następny : o. Odpowiedz. 2014-07-03 12:50:34 . Wieczorek zapoznawczy Zły dotyk boli 690 views, 26 likes, 10 loves, 4 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Pomagamy kotom by znalazły dom .: Wieczorek zapoznawczy Zły dotyk boli całe życie ,więc trzeba to zrobić należycie. Zły brudny dotyk. Pisałem go całym sercem ,Wszystkie dzieci zasługują na dobre życie, powinniśmy właśnie poruszać takie tematy nagłośnić to zawsze i wszędzie, za mało się mówi na te tematy ,a poruszane są dopiero wtedy jak już się cos stanie .lecz wtedy jest za późno, bo właśnie zły dotyk odbija się na dalszym ich życiu . Został doceniony nie tylko przez publiczność, ale i krytyków - został uhonorowany Czarną Szpulą za najlepszy niezależny film kinowy. Walter (Kevin Bacon) zostaje skazany na 12 lat więzienia za pedofilię. Teraz wychodzi na wolność i pragnie rozpocząć nowe życie. . Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » To przez NIEGO moje życie stało się piekłem... Teraz siedzę tu i płaczę, łzy spływają mi po policzkach... Myślicz, że mnie to cieszy? Uważasz, że tego chciałam? Mylisz się... Każdej nocy widzę GO jak podchodzi i mnie dotyka, boję się...lecz gdy otwieram oczy ON znika. Choć jest daleko, czuję jego oddech. To było dawno ale wraca jak bumerang. Ponoć zły dotyk boli przez całe życie... Chcę o tym zapomnieć, nie myśleć już więcej. Nie czuć, nie płakać, nie istnieć, bo wiem, że po drugiej stronie będzie mi lepiej. Pąknę garść tabletek i nie obudzę się więcej. Napisany: 2009-07-25 Dodano: 2009-07-26 00:24:24 Ten wiersz przeczytano 448 razy Oddanych głosów: 4 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » Pisarze z prowincji mają dobrze. Rodzinne miasta same idą pod nóż, podkładają się pod pióro, prowokują do literackiego wyzyskania ich prowincjonalności. Kraków już dawno jest passé, Warszawa wymusza tendencyjność i oczywistość, chyba że ktoś się nazywa Sylwia Chutnik i potrafi sprowadzić warszawskość do opłotków. Zaś pisarzy z prowincji otacza literackość, która tylko czeka na swoją werbalizację. Mariusz Sieniewicz ma swój Olsztyn, Joanna Bator – Wałbrzych. Jedno z czołówki najbardziej przegranych miast. Zamknięte kopalnie, gigantyczne bezrobocie, w skrócie: syf, kiła i mogiła. W latach 90. dla mieszkańców Południowego Zachodu, Dolnego Śląska i okolic, tych, którzy potrafili w ogóle zlokalizować Wałbrzych na mapie – synonim biedy i braku perspektyw. A przy tym braku perspektyw, miasto z atrakcyjną historią. Słynny zamek Książ, całemu krajowi przedstawiony w cudownie wyestetyzowanej wersji przez Jerzego Hoffmana w superprodukcji Trędowata z 1976 roku. Słynna księżna Daisy, wżeniona w ród Hochbergów, odpowiedniczka uwielbianej do dziś Sissi, żony Franciszka Józefa, wysiedlona siłą z zamku Książ w 1943 roku przez hitlerowców, z którymi nigdy nie próbowała kolaborować. Tragiczna historia regionu w okresie II wojny światowej, kiedy to w okolicach Gór Sowich, Walimia i Wałbrzycha, czy raczej Waldenburga, naziści realizowali swój największy w Europie projekt górniczo-budowlany (akcja pod kryptonimem Riese). Tysiące podziemnych korytarzy, sztolni, gigantycznych bunkrów tworzonych od wspomnianego, przełomowego 1943 roku, kiedy już było wiadomo, że źle się działo w państwie, które nie było państwem duńskim. Tak, Wałbrzych to miasto o dużym potencjale narracyjnym. Bator chętnie i otwarcie przyznaje, że nie potrafi pisać o Warszawie. Bliżej jej do Wałbrzycha, z którego wyjechała w wieku lat osiemnastu. Trudno się dziwić – i że wyjechała, i że miasto pogranicza polsko-czeskiego wciąż jest jej bliższe niż stolica. Nawet jeśli, jak ujawnia w wywiadach, historię reporterki wracającej po latach do rodzinnego miasta pisała w Tokio. Również nie sposób się dziwić, że Wałbrzych z tak barwną historią wywołał w Bator tak silną potrzebę narracji. Warto się jednak zastanowić, ile konwencji i gatunków da się pomieścić w jednej powieści, nawet jeśli rozpisana jest – co przecież w literaturze najnowszej nieczęste – na grubo ponad pięciuset stronach. Bo czego tu nie ma? I dramat psychologiczny, i thriller sensacyjny, kryminał, powieść grozy, gotycyzm, umiarkowany romans, i bardzo aktualny komentarz społeczny. Mieszanie gatunków kojarzonych powszechnie z literaturą masową czy popularną stało się w ostatnich latach niemal stałym nurtem polskiej literatury. Wystarczy wspomnieć Krajewskiego, Świetlickiego, Tokarczuk i Witkowskiego, choć każde z nich robi to na swój idiosynkratyczny sposób. Bator w swojej wizji Festung Waldenburg łączy niemal wszystko, może wyłączając jedynie, a szkoda, kampowość Drwala. Psychologia to z pewnością najbardziej porywająca warstwa powieści. Bator tworzy fenomenalne portrety jednostkowe, raczy czytelników jednocześnie sutymi i wysmakowanymi opisami psychiki Alicji – głównej bohaterki, która do Wałbrzycha powraca po latach w roli dziennikarki przygotowującej reportaż na temat trójki zaginionych dzieci. Do najciekawszych postaci, które spotyka w mieście, należy Mariusz Waszkiewicz, lekko podstarzały dyrektor Domu Dziecka „Aniołek”, którego podopieczna należy do grona poszukiwanych dzieci. Niby powinien irytować swoiście sarmacką rubasznością, patriarchalizmem i zapędem do szabelki. A jednak poraża autentycznością, szczerością i łzami zagubionego człowieka, lejącymi się wprost do kieliszka po polskiej wódce. Mimo skrajnie konserwatywnych poglądów i skłonności do ulegania teoriom spiskowym, które wszelkie nieszczęścia Wałbrzycha wiążą z podstępami tajnej, antypolskiej organizacji „Mossadam Hussain”, rozczula również postać ciepłej Zofii Sochy, babci zaginionego chłopca. Wreszcie: nie sposób przejść obojętnie obok kreacji transseksualnej bibliotekarki Celestyny („z domu”: Czesława). We wspomnieniach Alicji pojawia się urocza, queerowa scena z dzieciństwa, kiedy bohaterka i Czesio spotkali się w szkolnej szatni przed balem przebierańców. Alicja miała ze sobą strój księżniczki, choć zamkniętej i izolującej się od rówieśników dziewczynce daleko było do podobnie konwencjonalnych i popularnych marzeń. Czesio natomiast został przez matkę, amatorkę starych, sentymentalnych filmów amerykańskich, zaopatrzony w strój Rudolfa Valentino. Dzieci, wybitnie nieusatysfakcjonowane kreacjami wymyślonymi przez rodziców, postanowiły się zamienić. O ile portrety jednostkowe wychodzą Bator fenomenalnie, o tyle łączenie pojedynczości we wspólnotę trąci biało-czarną tendencyjnością. Reporterka skupia wokół siebie walczącą po stronie „dobra” kompanię, która nie tworzy zbyt barwnej psychologicznie „drużyny pierścienia”, a to ze względu na zbyt jednoznaczne skontrastowanie jej z „ciemnymi” mocami. Główny problem w tym, że – przechodząc od warstwy personae dramatis do samej akcji dramatu – potykamy się o dziesiątki nagromadzonych w obszernej, multigatunkowej powieści klisz (pop)kulturowych i filmowych. Reporterka przyjeżdża do Wałbrzycha z pozornym dystansem wobec własnej (już na starcie trudnej, a na dodatek komplikującej się wraz z każdą kolejną stroną) historii rodzinnej oraz interesującej ją zagadki kryminalnej. I, jak nietrudno się domyślić, stopniowo angażuje się w obie z powyższych, tropiąc tajemnicę śmierci siostry, odkrywając traumatyczne historie sięgające II wojny światowej i wcielając się w rolę detektywa poszukującego porwanych dzieci. Dramat rodzinny (czemu trudno się dziwić, bo z natury nie podlega tak łatwo schematom) wypada w tym zestawieniu znacznie bardziej przekonująco. Mimo że naszpikowany jest tematami, o których nie wystarczy powiedzieć prosto, że łamią społeczne tabu. Walka dobra ze złem nie przekonuje. Zwłaszcza że ciemna strona mocy charakteryzowana jest przy pomocy egzaltowanych metafor i obrazów stworzonych przez fantazję siostry Alicji, Ewy. Zło, oprócz tego, że klasycznie czai się za każdym rogiem, reprezentowane jest przez figurę „kotojadów” i ujawnia się (między innymi, ale i przede wszystkim) w przemocy wobec zwierząt. Tokarczuk opisała to trafniej i dobitniej. „Kotojady” są enigmatycznymi stworzeniami (?), które nie mają oczu, tylko usta, nos i żółte włosy, dostają się jak wirus do organizmu człowieka, rozpleniając w nim zło. Tacy dementorzy, względnie Tolkienowskie nazgûle, z którymi walczą „kociary”, jak skromna grupka uczniów Hogwartu poświęcająca się na rzecz niesienia pomocy zwierzętom. Walka ta rozgrywa się na tle radykalnych nastrojów w mieście, związanych ze śmiercią „proroka” Jana Kołka, któremu w biedaszybie ukazała się patronka Wałbrzycha, Matka Boska Bolesna. Prędko pojawia się jego samozwańczy następca, nawołujący ostatnich sprawiedliwych, prawdziwych Polaków, do postawienia na wałbrzyskim rynku gigantycznej figury ku czci patronki, a także ekshumacji zwłok „męczeńsko ubiczowanego” Kołka. Absurdalny, frenetyczny opis sytuacji społecznej we współczesnym kontekście politycznym jasno odczytać można jako parabolę ideologicznej wojny o Smoleńsk, konfliktu o krzyż pod Pałacem Prezydenckim i kontrowersji wokół pomnika Jezusa w Świebodzinie. Ułańska fantazja tłumu, hojnie raczonego z lewej strony określeniami w rodzaju „ciemnogrodu” czy „katostanu”, doprowadza do kiczowato-gotycyzującej sceny kulminacyjnej, która wydaje się jedynie fabularyzacją mocnej tezy Agaty Bielik-Robson o społecznym popędzie śmierci, wygłoszonej po wydarzeniach związanych z katastrofą smoleńską. W tej zamkniętej, a wciąż fluktuującej zideologizowaną mową nienawiści przestrzeni miejskiej porusza się Alicja, szukając, a przynajmniej wpadając na tropy prowadzące do rozwiązania zagadki. Semantyka przestrzeni Wałbrzycha oscyluje wokół konwencjonalnych i oczywistych miejsc znaczących. Jednym z pierwszych z brzegu jest biblioteka, w której spotykają się ludzie piszący książki z historią regionu w tle i grafomański literat, wcielający się w fantazmatyczną rolę machoistycznego detektywa, kogoś na kształt Eberharda Mocka, którym nie ma szans zostać w rzeczywistości. Nietrudno się też dziwić, że właśnie w bibliotece Alicja wchodzi w posiadanie ważnych listów sprzed trzydziestu lat, które dzięki trosce dobrych „kociar” czekały na nią przechowane w książce – o zgrozo! – Mnich Matthew Gregory’ego Lewisa, ikony angielskiej powieści gotyckiej. Co gorsza jednak, dociekania bohaterki nabierają onirycznego charakteru rodem z patetycznego horroru. Takich mikroscen, które nie zbliżają do rozwiązania tajemnicy, a służyć mają chyba jedynie budowaniu wątpliwej estetycznie „atmosfery”, jest w powieści co najmniej kilka. Kiedy Alicja wybiera się na spacer w okolice miejsca zniknięcia jednego z poszukiwanych dzieci, domyślamy się, że musi trafić na jakiś „trop”. Jak musi, to musi. Tylko dlaczego tropem staje się mroczna dziewczynka, prowadząca wózek dla lalek, natchniona jak dziecko romantyczne, które coś wie, ale nie powie nic bez egzaltacji, rebusów i zagadek? Język opisu takich momentów oraz iście hollywoodzka logika narracji graniczą ze śmiesznością. Skala podejmowanych tematów jest ogromna, konstrukcja powieści misterna i kunsztowna, język narracji finezyjnie tradycyjny, choć momentami – tymi lepszymi momentami – trafnie przełamywany współczesnym wulgaryzmem czy potocyzmem. A jednak za dużo tego dobrego. Proste schematy fabularne sypią się z powieści jak choinka po Trzech Królach, a fabuła dopełniana jest najprostszym z możliwych sposobów – przydługimi, kwiecistymi narracyjnie opowieściami bohaterów, zawsze sprzedających swoje tajemnice w odpowiednim momencie, dokładając kolejne puzzle do rysującej się na horyzoncie układanki. Za dużo, za dużo naraz. Joanna Bator, intelektualistka (czego nie da się ukryć nawet za tradycyjną opowieścią) wybitna, opacznie zrozumiała zdanie Derridy, że w literaturze można „powiedzieć wszystko”. Ale nie w jednej powieści. ___ Joanna Bator Ciemno, prawie noc Wydawnictwo 2012 Liczba stron: 528 FilmMysterious Skin20041 godz. 47 min. {"rate": {"id":"106425","linkUrl":"/film/Z%C5%82y+dotyk-2004-106425","alt":"Zły dotyk","imgUrl":" nastoletnich chłopców usiłuje uporać się z przeżytą w dzieciństwie traumą. Więcej Mniej {"tv":"/film/Z%C5%82y+dotyk-2004-106425/tv","cinema":"/film/Z%C5%82y+dotyk-2004-106425/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Podobnie, jak wcześniejsze filmy niezależnego reżysera amerykańskiego, Gregga Arakiego, tak i ten obraz można określić mianem kontrowersyjnego i szokującego. Po raz kolejny autor rysuje tu portret "straconego pokolenia&" - skażonego złem, zagubionego i pozbawionego złudzeń. Tym razem Araki porusza głośny dziś problem wykorzystywaniaPodobnie, jak wcześniejsze filmy niezależnego reżysera amerykańskiego, Gregga Arakiego, tak i ten obraz można określić mianem kontrowersyjnego i szokującego. Po raz kolejny autor rysuje tu portret "straconego pokolenia&" - skażonego złem, zagubionego i pozbawionego złudzeń. Tym razem Araki porusza głośny dziś problem wykorzystywania seksualnego dzieci. Pokazuje, jak głęboki wpływ mają podobne doświadczenia na życie młodych ofiar. Bohater filmu jest Brian, nieudacznik wychowywany przez nadopiekuńczą matkę, wyparł z pamięci traumatyczne przeżycia. Dręczy go jednak luka we wspomnieniach, którą uznaje za skutek porwania przez kosmitów. Szukając rozwiązania próbuje odnaleźć Neila - chłopca, który pojawia się w jego snach, a który może być kluczem do rozwiązania zagadki "pięciu godzin". Po prawej stronie tylnego zderzaka samochodu Erica znajduje się naklejka albumu Metallici "St. Anger" (z oderwanym skrótem "St."). Album ten powstał dopiero w 2003 roku, zaś akcja filmu rozgrywa się w Neil znajduje się przy plaży Brighton grudniową nocą w 1991 roku szuka najbliższej stacji metra. Znaki na stacji to Q w żółtym kole i "diamentowe Q". Jednak linia "diamentowego Q" zaczęła działać od roku 2000. Do obejrzenia "Złego dotyku" zachęciła mnie przede wszystkim obecność Josepha Gordona-Levitta w obsadzie. Po seansie mogę stwierdzić, że nie jest to jedyny powód, dla którego warto się z tym filmem zapoznać. Przedstawiona w nim historia jest kontrowersyjna, problematyczna i po prostu ciekawa. Dwóch nastolatków – Bryan Lackey (Brady Corbet) i Neil ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 55% W tym też mogą być takie mniej typowe typu "Lolita", a także takie zupełnie nietypowe typu "Amerykańska dziewczyna", czyli o związkach, w których jedna z osób jest niepełnoletnia i mimo wszystko na tyle dorosła, że związek/romans dzieje się za ... więcej Na początku wydawał się trochę przeciętny, ale akcja narastała, zaciekawiała widza. Zmuszała go do myślenia, gdy oglądasz ten film przyswajasz przekaz i obraz tego filmu, ale jednocześnie kreujesz w głowie świat i zachowania ludzi z nimi związanych. Świetny film! Niektóre rzeczy z człowieka nie sposób wyjąć, a ... więcej Czasem dobrze obejrzeć taki film Jestem pod ogromnym wrażeniem gry aktorskiej głównego bohatera. To jak gra w tym filmie jest nie do opisania. Zarówno jako mały chłopiec jak i potem aktor grający starszego. Ciężki film ale warto zobaczyć polecam ...gdy mama Neila żegna się z nim, przed wyjazdem do NY i jest to dla niej moment, w którym jej dziecko nie jest już jej dzieckiem, albo może tak - nie jest dzieckiem, ten przełomowy moment w którym rodzic staje przed dorosłym już człowiekiem. Smutne jest to, że obawia się tego wielkiego ... więcej Filmy Poczekalnia Rankingi Użytkownicy Zaloguj się Rejestracja 25 Zły dotyk boli przez całe życie- Rekalma społeczna wymaxiorowany przez 23 użytkowników i 2 gości 0 + - ! wamac godz. odpowiedz jesli chodzi o tortury to chyba tylko wieszanie za jaja 0 + - ! kris66pl godz. odpowiedz Kastracja? Zartujecie sobie? Takich to powini brac na tortury az sie wykrwawia sku..... je... Nie dobrze mi sie robi jak slysze o takich sprawach...To nie sa ludzi... 0 + - ! massivekilla godz. odpowiedz I to jest bardzo dobry pomysl!!! W kazdej chorobie leczy sie przyczyne, a przyczyna sa jaja!!! Wukastrowac Skur#$%#@a i wtedy do wiezienia... 0 + - ! tomasz71 godz. odpowiedz a na górze nad filmem reklama "11-letnia Julka w ciąży - co robić?" To się nazywa zbieg okoliczności 0 + - ! Rmx godz. odpowiedz racja pedofilia powinna byc tak karana wykastrowac pedofilow 0 + - ! medianews godz. odpowiedz Film daje do myślenia! a każdego pedofila od razu bym brał na kastrację! Podobne Maxiory Polecamy

zły dotyk boli przez całe życie